sobota, 26 sierpnia 2017

Drukarka mozaikowa

Emocje z uruchomienia wydruku 3D były porównywalne z pierwszym wydrukiem tekstu na drukarce dziewięcioigłowej. Był to kwiecień lub maj 1991 roku (sam komputer kosztował 12 milionów 100 tysięcy złotych). W komputerze z procesorem 16 MHz, RAM na pamięciach szpilkowych SIPP,  z systemem operacyjnym MS DOS 3.30 miałem zainstalowany polski edytor tekstów TAG, kartotekowa bazę danych TIG i jeszcze edytor tekstów w języku rosyjskim FOTON. Aby pracować  z FOTON'em konieczna była podmiana klawiatury na taką z cyrylica - biegle ją opanowałem. Z innych programów korzystałem z nakładki NORTON COMMANDER NC (cena polskojęzycznej instrukcji do NC ver. 3.0 w tym czasie to 1500 zł) oraz prostego programu z grupy PIM (PERSONAL INFORMATION MANAGER) Borland SIDEKICK.
Instalacja drukarki igłowej w DOS'ie byla mniej intuicyjna niż dziś instalacja drukarki 3D. Z uwagi na brak internetu nie można było  szybko uzyskać  podpowiedzi. Czasami na właściwą informację (np.: jak skonfigurować pliki wsadowe DOS: autoexec.bat i config.sys) trzeba było  czekać do kolejnej giełdy komputerowej, która odbywała się w każdą niedzielę  w Warszawie przy ulicy Grzybowskiej. Na giełdzie rozmowa z "guru", w tym przypadku od drukarek, najczęściej przynosiła właściwie rozwiązanie. Pierwsze programy kupowane na Grzybowskiej były na dyskietkach 5 i 1/4 cala o pojemności 1,2 MB każda. Dyskietki były bardzo nietrwale - zdarzylo mi się zakupione dyskietki położyć na tylnej półce w aucie i jakie bylo moje zdziwienie, jak po powrocie do domu okazało się, że "poplynęły" od wysokiej temperatury za szybą auta, sklejajac się z koperta.
Relatywnie, w tym czasie, nowa drukarka igłowa była droższa niż dziś drukarka 3D.

Pierwszy mój PC-AT był marki IBM, miał 16-bitowy procesor INTEL 80256, 8MHz, nie posiadał twardego dysku HDD tylko dwa flopy 5 i 1/4 cala; trzeba było żąglowac "miękkimi " dyskietkami, najpierw wgrać system, następnie program, który chciało się uruchomić. Często aby "ruszył" program trzeba bylo wczytac 5 czy 6 dyskietek. Myślę, że był to pierwszy PC na mojej ulicy i jeden z niewielu, w tym czasie, w moim rodzinnym mieście Milanówku. Był to okres, kiedy myszka, jako urządzenie wskazujące nie była jeszcze dostępna. Po jakimś czasie komputer sprzedałem - nie bylo kłopotów z nabywcą markowego IBM. Pozostałe komputery, które kupilem i uzytkowalem, zachowalem z zamiarem stworzenia ekspozycji plyt głównych. Już widzę płyty główne MB oprawione w piękne rzeźbione  ramy, powieszone na ścianie jako obrazy,  podświetlone światłem z ukrytych diod LED, które to odpowiednio eksponują archaiczne  procesory i pamięci RAM........ z calkiem nieodległych czasów mojej fascynacji techniką komputerową.

Moja żona Elżbieta-SP5EBB, po przeczytaniu postu powiedziała: "Pamiętam ten moment, był to chyba 1988 rok; mieliśmy odłożone pieniążki na lodówkę i Ty zadałeś pytanie - kupujemy lodówkę czy PC'ta ?  Odpowiedziałam - kupujemy komputer.
Na giełdę komputerową, zakupić PC'ta, pojechaliśmy wspólnie, naszą "limuzyną" Fiatem 126p."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz